Wszystko zaczęło się od Bariego. Nie od psów i kotów, których zawsze był pełen mój dom rodzinny, bo one były wspólne, rodzinne, jak to bywa na wsi. W grudniu 1993 roku, za trzy wypłaty (praktykanta), zostałem właścicielem psa, który wpłynął na całe moje życie. Do dziś nie mogę uwierzyć, że „bogaty” w wiedzę z jednej książki („Amatorskie szkolenie psów” Antoniego Brzezichy), wychowałem takiego psa. Dopiero teraz doceniam, jakie wyjątkowe szczenię mi się trafiło. Gdyby było więcej takich psów, to behawioryści nie mieliby wiele pracy…
Gdy Bari miał kilka miesięcy, pojechałem na wystawę psów rasowych w Jeleniej Górze, gdzie funkcjonariusze Straży Granicznej zaprezentowali pokaz wyszkolenia psów służbowych. Od tego momentu gdzieś tam z tyłu głowy (a z biegiem lat coraz bardziej z przodu ;)) pojawiała się myśl, że chciałbym zostać przewodnikiem psa służbowego. Przez kolejne lata na półkach przybywało książek, a w głowie – wiedzy. 16 listopada 2000 roku rozpocząłem służbę w Straży Granicznej. Swoją przygodę z psami służbowymi SG zacząłem jako pomocnik przewodnika, a zakończyłem jako instruktor w Ośrodku Tresury Psów Służbowych Straży Granicznej w Lubaniu.
W czasie pełnienia służby w OTPS SG prowadziłem kursy w specjalnościach: psy patrolowe, do wyszukiwania zapachów narkotyków, materiałów wybuchowych i broni oraz psy do wyszukiwania osób. Ukończyłem również Szkołę Chorążych o specjalności przewodnik psa do wyszukiwania materiałów wybuchowych i broni. W 2009 roku przeniosłem się do Policji, ale nie zrezygnowałem z jedynego powodu, dla którego założyłem mundur. W 2010 roku rozpocząłem kurs o specjalności przewodnik psa patrolowego w Zakładzie Kynologii Policyjnej w Sułkowicach. Po powrocie pełniłem służbę w Komendzie Miejskiej Policji w Jeleniej Górze z moim nowym partnerem – Gromem.
W czasie pełnienia służby w OTPS SG prowadziłem kursy w specjalnościach: psy patrolowe, do wyszukiwania zapachów narkotyków, materiałów wybuchowych i broni oraz psy do wyszukiwania osób. Ukończyłem również Szkołę Chorążych o specjalności przewodnik psa do wyszukiwania materiałów wybuchowych i broni. W 2009 roku przeniosłem się do Policji, ale nie zrezygnowałem z jedynego powodu, dla którego założyłem mundur. W 2010 roku rozpocząłem kurs o specjalności przewodnik psa patrolowego w Zakładzie Kynologii Policyjnej w Sułkowicach. Po powrocie pełniłem służbę w Komendzie Miejskiej Policji w Jeleniej Górze z moim nowym partnerem – Gromem.
I cały czas czytałem – nie tylko literaturę z zakresu kynologii służbowej… Z uwagi na to, że nie posiadałem wielu certyfikatów „uczestnictwa”, przypominały mi się słowa Sebastiana Leitnera: „Bez egzaminów, świadectw i tytułów nawet najbardziej wartościową i bogatą wiedzę można często sprzedać tylko za połowę wartości, niczym skradzione przedmioty u pasera.” W 2015 roku ukończyłem na Uniwersytecie SWPS w Poznaniu studia podyplomowe z Psychologii Zwierząt. Tam mogłem uporządkować i poszerzyć wiedzę zdobywaną przez lata – zarówno teoretyczną, jak i praktyczną.
Wciąż pamiętam Bariego – mojego pierwszego kumpla, ucznia, przyjaciela. To on wskazał mi drogę życia, pasję, cel. Wierzę i wiem, że niemal każdego psa da się wyprowadzić na ludzi, a niemal każdego człowieka sprowadzić na psy – tak, aby spotkali się w połowie drogi i dalej szli razem: ręka w łapę.
Dyplomy i świadectwa są często traktowane jako potwierdzenie wiedzy i kompetencji — stanowią formalny dowód, że ktoś przeszedł określoną drogę edukacyjną lub szkoleniową. W pracy z psami, mimo że praktyka i doświadczenie są bezcenne, formalne kwalifikacje budują zaufanie klientów i ułatwiają komunikację z instytucjami. Potwierdzają też, że zdobywana wiedza była uporządkowana i zgodna z aktualnym stanem nauki. Nie są jednak celem samym w sobie — mają wspierać, nie zastępować realnych umiejętności i empatycznego podejścia.